To samo powtarza się od stuleci. Niewygodnemu, niepokornemu, buntownikowi, politycznie niepoprawnemu, a nawet normalnie uczciwemu człowiekowi zawsze można zaszkodzić, wytoczyć sfingowany proces. Zawsze znajdą się tacy, którzy go wydadzą, wskażą palcem, fałszywie oskarżą, dostarczą pozornie wygodnych, niezaprzeczalnych dowodów i ostatecznie uciszą. Człowiek prawy jest wyrzutkiem i przeszkodą, jest oskarżeniem dla robiących karierę. Judasz i arcykapłani. Każdy z nich miał interes w “pozbyciu się”, w skazaniu i zamordowaniu Chrystusa. W każdym systemie politycznym i w każdym systemie społecznym, w każdej warstwie i w każdym czasie znajdą się zdrajcy i krzywoprzysięzcy. W każdej społeczności i każdym systemie i grupie społecznej znajdziemy sprzedajnych judaszy, kajfaszy, annaszy, zastraszonych piłatów, herodów. Proces Chrystusa trwa nadal i powtarza się, powiela i zwielokrotnia, ilekroć wygrywa ludzka głupota i zawiść, chciwość i pazerność, przebiegłość i tchórzostwo, zazdrość i zwykła małoduszność, ludzka obojętność i bezduszna miernota. Od tamtego czasu, zawsze znajdzie się jakiś Judasz, który zdradzi, wyda, wskaże palcem, z uśmiechem pocałuje, dla kilku srebrników, dla doraźnej korzyści. Zawsze znajdzie się jakiś politycznie poprawny Judasz, który doniesie, okłamie, dostarczy “niezbitych” dowodów, szepnie tam, gdzie trzeba i komu trzeba, żeby niewygodnego wykończyć. Od dwóch tysięcy lat powtarzają się pojmania, w których niewinni traktowani są jak zbrodniarze, a zbrodniarze szyderczo się uśmiechają i stroją się w piórka niewinnych stróżów prawa i sprawiedliwości. Ileż to razy dla tych doraźnych drobnych zysków zdradziłem/am przyjaciół, zaparłem/am się Chrystusa, jak Piotr. Ile razy stałem w tłumie i krzyczałem “Na krzyż z nim!” Szczucie plotkami, oszczerstwem i pomówieniami, to stale powracające elementy tego samego procesu Jezusa. A wszystko to w imię prawa i sprawiedliwości, w imię humanizmu, równości i braterstwa, w imię wolności i ostatecznie - pychy.